Odliczanie czas zacząć

Od wielu lat, regularnie odwiedzam łowiska północnej Europy. Mam to szczęście, że łowiłem tam w wielu bazach, ale odkąd pamiętam, zawsze aurą mityczności owiany był słynny Nordkapp. Kiedy mogłem pojechać tam po raz pierwszy, a nie było tam jeszcze tylu baz ile jest obecnie, nie wahałem się ani chwili i choć od mojego debiutu na Przylądku Północnym minęło już wiele lat, to myśl o kolejnej  wizycie sprawia, że na twarzy rysuje mi się uśmiech.

Już za niespełna miesiąc, wraz ze swoimi sprawdzonymi kompanami, będę  po raz kolejny penetrować tamtejsze łowiska. Naszym celem, konsekwentnie zresztą, jest baza North-Star w miejscowości Skarsvag. Znamy ją doskonale, jej opiekunów, właścicieli, tak jak i łowiska znajdujące się w okolicy.

Ekscytacja związana z wyjazdem udziela się wszystkim jego uczestnikom. Kompletujemy sprzęt, ogarniamy całą logistykę, staramy się zaplanować każdy szczegół, choć oczywiście wszystkiego przewidzieć nie można. Są dni, kiedy to nasza grupa, założona na jednym z komunikatorów, rozgrzana jest do czerwoności, ale to norma, bo przecież za niespełna miesiąc  będziemy wędkować w wędkarskim raju.

Przed każdym z nas jest wiele pytań. Jaka będzie pogoda? Gdzie i jak głęboko będą ryby? Które przynęty będą skuteczne i jakie ze sobą zabrać? Na te pytania nikt dzisiaj nie zna odpowiedzi. Ja tradycyjne łowić będę na pilkery i duże gumy. Te pierwsze są zdecydowanie bardziej uniwersalne, ale te drugie dają możliwości selektywnego podejścia do łowionych ryb.

Na co się nastawiamy? Tradycyjnie będą to halibuty, duże dorsze, czarniaki i zębacze. Każdemu z wymienionych gatunków staramy się poświęcić konkretne wyjścia w morze. Nie ma gwarancji, że uda nam się pobić nasze rekordy życiowe, ale szanse na to są naprawdę duże.

Dziewicze łowiska wokół Nordkapp-u to nie tylko ryby. Doskonałe warunki do życia znalazły tam walenie, orki, delfiny, morświny, więc na spotkanie z nimi również liczymy. Wędkarstwo to nie tylko ryby, więc delektowanie się widokami dzikiej, nieskażonej ręką człowieka przyrody, jest wspaniałym sposobem na ładowanie akumulatorów w dzisiejszych, niespokojnych czasach.

W tym roku, podobnie jak w poprzednim, jedziemy samochodem. Podróż samolotem jest zdecydowanie wygodniejsza i krótsza, ale też umyka nam wiele niesamowitych rzeczy, które możemy oglądać po drodze. Kiedy na północy przekroczymy koło podbiegunowe,  wtedy tak naprawdę zaczyna się fascynująca przygoda, jaką jest podróż przez owianą licznymi legendami Laponię. Tradycyjnie też odwiedziemy wioskę świętego Mikołaja pod Rovaniemi, al ona jest tylko dodatkiem do tego co nas tam cięgnie. Surowość lapońskiego krajobrazu bywa przytłaczająca, ale też jest niesłychanie fascynująca. Renifery, łosie, piękne rzeki, jeziora, wodospady, wąwozy, lasy o zróżnicowanym charakterze,  one towarzyszyć nam będą niemal przez całą drogę. Więc teraz można już zrozumieć dlaczego wybieramy samochód jako środek naszej lokomocji.

Rokrocznie odliczanie dni do kolejnego wyjazdu rozpoczynamy, w dniu kiedy wyjeżdżamy z bazy po zakończonym turnusie. Im bliżej do kolejnej eskapady, tym poziom endorfin w naszym organizmie  sukcesywnie wzrasta. Teraz osiągnął już niemal zenit.  Cóż, żal jest tylko tych członków naszej ekipy, których w tym roku w North-Starze z nami nie będzie. Mam jednak nadzieję, że w przyszłym roku pojedziemy tam w pełnym składzie.

Teraz już czas kończyć aby kontynuować  pakowanie. O naszych sukcesach, tych wędkarskich i nie tylko, napiszę po powrocie, w relacji z „Fishing Nordkapp Expedition 2023”.

Za takie przeżycia kochamy Skandynawię

Loading Images

Categories: Aktualności
X